Łukasz Malinowski
- Możemy zainwestować 15 mld dolarów w odnawialne źródła energii, aby stworzyć 5 mln nowych miejsc pracy – mówił Barack Obama w kampanii prezydenckiej 4 lata temu. Potem, już jako prezydent - rozdysponował 90 mld dolarów na energię odnawialną, ale, według amerykańskiego Departamentu Pracy - w tym sektorze gospodarki powstało jedynie 9 245 bezpośrednich miejsc pracy (dane na koniec III kwartału 2011 roku).
Amerykańskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej potwierdza, że w tym sektorze gospodarki od 2009 roku stracono 10 tys. miejsc pracy mimo tego, że od 2008 roku produkcja energii z tego źródła uległ podwojeniu.
Zgodnie z definicją “zielonego miejsca pracy” stworzoną przez Biuro Statystyki Rynku Pracy jest to stanowisko w sektorze odnawialnych źródeł energii, związane z efektywnością energetyczną (np. technologie Smart Grid), ograniczeniem emisji CO2, recyklingiem, ochroną środowiska i zasobów naturalnych oraz edukacją związaną ze środowiskiem.
„Zielone” zatrudnienie to praca osoby myjącej panele słoneczne na farmie słonecznej, kierowcy hybrydowego autobusu, czy lobbysta pracujący dla firmy z branży energetyki odnawialnej.
Dodając 4,2-4,6 tys. stanowisk do bezpośrednich miejsc pracy miejsca wygenerowane w kooperacji z branżą koszt stworzenia jednego stanowiska wyniósł ok. 1,6 mln.